Sosnowiec - Muchowiec - Murcki - Milowice - Sosnowiec
Środa, 13 lipca 2011
· Komentarze(0)
Kategoria Trasa zamknięta bez celu.
url=http://photo.bikestats.eu/zdjecie,197936,tereny-obok-muchowca-z-gorki.html][/url]
Miałem tak długą przerwę, dltego muszę od początku budować formę rowerową.
Najpierw przez prawie miesiąc pauzowałem przez niezbyt szczęśliwe chwilowe połączenie palców i szlifierki (proszę ćwiczyć wyobraźnię), a potem przez 2 bite tygodnie przez połączenie chmur i spadającej wody (proszę poćwiczyć pamięć).
Dobrym miejscem do tego typu czynności wydawały mi się okolice katowickich Trzech Stawów. Pojechałem jak zwykle Przez Szopienice. Na miejscu zrobiłem bardzo dużego esa, w ten sposób nie musiałem jeździć tymi samymi drogami.
Najpierw przejechałem koło jeziorek.
Potem wjechałem na górkę z parkingiem, z której zrobiłem zdjęcie (to pierwsze na górze). Następnie pojechałem pod lotnisko, gdzie z zazdrością oglądałem jak tanio można startować szybowcem za wyciągarką.
Następnie pojechałem się nawodnić i dokaloryzować w okolicznym paśniku z lodami i zimnym napoiwem, które było zlokalizowane na terenie stadniny. Gdzie mogłem spokojnie wchłaniać kolejne kulki lodów patrząc jak inni się męczą - i konie, i jeźdźcy.
Ponieważ nie lubię jeździć po znanych terenach, zwiedziłem trochę okoliczny zagajnik leśny i nawet mi się podobało.
Na koniec postanowiłem odwiedzić jeszcze Murcki. Okazało się, że drogę, którą zazwyczaj wracałem z lasów Murkowskich ktoś wykupił i ogrodził, tak więc z racji odczuwalnego już braku formy poddałem się bez walki i postanowiłem wracać. Jedynym, co rzuciło mi się w oczy w trakcie tego elementu trasy były zalane lasy.
Do domu wróciłem przez Milowice. Za Minimum na ten dzień uznałem 60km, liczyłem na 65, a starałem się zrobić 70km. Niestety z braku pomysłów i sił postanowiłem nie przesadzać i stanęło na 65km.
Trzy Stawy pozytywnie mnie zaskoczyły, może dlatego, że ludzie przyzwyczaili się do deszczów, mało kto ruszył się z domu i nie było tłoku. Wycieczka jak zwykle udana :)
Tereny obok Muchowca z górki© krzicho
Miałem tak długą przerwę, dltego muszę od początku budować formę rowerową.
Najpierw przez prawie miesiąc pauzowałem przez niezbyt szczęśliwe chwilowe połączenie palców i szlifierki (proszę ćwiczyć wyobraźnię), a potem przez 2 bite tygodnie przez połączenie chmur i spadającej wody (proszę poćwiczyć pamięć).
Dobrym miejscem do tego typu czynności wydawały mi się okolice katowickich Trzech Stawów. Pojechałem jak zwykle Przez Szopienice. Na miejscu zrobiłem bardzo dużego esa, w ten sposób nie musiałem jeździć tymi samymi drogami.
Najpierw przejechałem koło jeziorek.
Park w okolicach Muchowca© krzicho
Potem wjechałem na górkę z parkingiem, z której zrobiłem zdjęcie (to pierwsze na górze). Następnie pojechałem pod lotnisko, gdzie z zazdrością oglądałem jak tanio można startować szybowcem za wyciągarką.
Muchowiec lotnisko, szywowiec za wyciągarką© krzicho
Następnie pojechałem się nawodnić i dokaloryzować w okolicznym paśniku z lodami i zimnym napoiwem, które było zlokalizowane na terenie stadniny. Gdzie mogłem spokojnie wchłaniać kolejne kulki lodów patrząc jak inni się męczą - i konie, i jeźdźcy.
Statnina, Katowice Muchowiec© krzicho
Ponieważ nie lubię jeździć po znanych terenach, zwiedziłem trochę okoliczny zagajnik leśny i nawet mi się podobało.
Na koniec postanowiłem odwiedzić jeszcze Murcki. Okazało się, że drogę, którą zazwyczaj wracałem z lasów Murkowskich ktoś wykupił i ogrodził, tak więc z racji odczuwalnego już braku formy poddałem się bez walki i postanowiłem wracać. Jedynym, co rzuciło mi się w oczy w trakcie tego elementu trasy były zalane lasy.
Las pod Murckami© krzicho
Do domu wróciłem przez Milowice. Za Minimum na ten dzień uznałem 60km, liczyłem na 65, a starałem się zrobić 70km. Niestety z braku pomysłów i sił postanowiłem nie przesadzać i stanęło na 65km.
Trzy Stawy pozytywnie mnie zaskoczyły, może dlatego, że ludzie przyzwyczaili się do deszczów, mało kto ruszył się z domu i nie było tłoku. Wycieczka jak zwykle udana :)