Sonowiec - Jaworzno - Sosnowiec

Czwartek, 4 sierpnia 2011 · Komentarze(0)
Znowu parę dni wolnego od deszczu :)
Ponieważ chciałem pojechać po pracy, miałem mniej czasu i postanowiłem pozwiedzać lasy za oczyszczalnią ścieków na Radosze. Zumi pokazało mi gdzie wjechać ale las już musiałem zwiedzać bez wskazówek.
Za oczyszczalnią © krzicho

Tak więc straciłem ponad pół godziny na chodzeniu i szukaniu ścieżek i już na samym początku zabiłem prędkość średnią. Wynagrodził mi to wszystko las, nie spodziewałem się normalnego lasu niecałe 3 kilometry od centrum. Po drodze trafiłem nad stawy rybne i koniec końców znalazłem bardzo dobry "skrót" omijający ul. Mikołajczyka, która jest beznadziejna do jeżdżenia na rowerze. Wyjechałem na rondzie na ul. Orląt pod Mysłowicami, czyli prawie idealnie, ale może da się jeszcze coś tam znaleźć.
Teraz postanowiłem pojechać żółtym szlakiem rowerowym do Jaworzna.
Żółty na Jaworzno w okolicach trójkąta 3 cesarzy © krzicho

Było ładne światło, to zrobiłem jeszcze raz zdjęcie elektrowni.
Jaworzno elektrownia © krzicho

Jeszcze było wcześnie i postanowiłem pojechać najpierw czarnym w las za elektrownią, a potem na niebieski.
Las za elektrownią w Jaworznie © krzicho

Niebieskim chciałem pojechać do centrum Jaworzna, okazało się, że tej trasy też nie znam. Ta nowość miała jedną wadę, a mianowicie źle skręciłem na żółty, który miał mi się pomóc znaleźć w okolicy zalewu Sosina. Pojechałem w drugą stronę i jak się zorientowałem, było jasne, że przyjadę po ciemku. Zastanowiłem się przy lodzie i sztucznej oranżadzie i wyszło mi, że pojadę dalej żółtym i wrócę z powrotem do elektrowni.
Żółty gdzieś w Jaworznie © krzicho

Żółty też był dla mnie nowością, więc czasem się gubiłem, ale już mam mniej więcej dobrą intuicję, jeżeli chodzi o te rejony i zawsze szybko znajdowałem drogę. Intuicja mi nie pomogła tylko na czerwonym, na który potem zjechałem, bo jak zwykle się na nim zgubiłem, może trochę dalej niż ostatnio, ale i tak skończyłem na czarnym.
Do domu wracałem prawie taką samą trasą, tylko zamiast przez las, przejechałem się ul. Mikołajczyka, bo o tej porze nie ma tam zbyt dużego ruchu. Po drodze przetestowałem nową lampkę, nawet daje radę, ale trzeba będzie nad nią jeszcze trochę popracować.
Podsumowując, bardzo fajny wypad, bardzo dużo nowego, bardzo dużo po lesie, bardzo dobrze wykorzystane te parę godzin, jakie miałem po pracy. Temperatura też była idealna. Mam dzięki temu wyjazdowi parę pomysłów na to gdzie można jeszcze jechać, gdzie mnie nie było więc można powiedzieć, że lepiej być nie mogło... no może gdybym szybciej znalazł drogę w lesie na początku, to nie wróciłbym o 21:30 do domu, ale to szczegół :)

Komentarze (0)

Nie ma jeszcze komentarzy.
Wpisz dwa pierwsze znaki ze słowa alasi

Dozwolone znaczniki [b][/b] i [url=http://adres][/url]