Majorka -> Can Pastilla - Palma - Can Pastilla - Jakiś cypel - Can Pastilla - połowa drogi do Palmy - Can Pastilla
Środa, 7 marca 2012
· Komentarze(0)
Kategoria Trasa zamknięta bez celu., Trasa zamknięta do celu
Nadarzyła się okazja na tani przelot na Majorkę. Przed sezonem, czyli mało ludzi i co ważne miłe temperatury. Pierwszą część poświęciliśmy na góry, albo na plażę. Ja byłem w grupie górskiej, więc nie przywiozłem opalenizny. Tyle tytułem wstępu.
Od razu rzuciło się nam w oczy, że jest tam sporo Niemców, ale jeszcze więcej rowerzystów (też pewnie Niemców). Tak więc drugą część wyjazdu postanowiliśmy spędzić w siodle. Rowery (najtańsze holenderki) po 6 eurów wypożyczyliśmy w Can Pastilli i pojechaliśmy do Palmy
Po uporaniu się z uliczkami i zrobieniu tony zdjęć postanowiliśmy się zrelaksować jazdą w stronę cypla, który widzieliśmy z Can Pastilli.
Droga przebiegała łagodnie, bez problemów, z łatwą nawigacją, czyli jednym słowem odpoczynek.
Im dalej od domu tym odpoczynek stawał się przyjemniejszy. :)
Potem dojechaliśmy do cypla, który też okazał się dość ładną okolicą.
Powrót monotonnie nie przebiegł bardzo gładko, nie licząc spadniętego łańcucha.
Po drodze tak odpoczęliśmy, że jeszcze sobie pojeździliśmy wybrzeżem zanim oddaliśmy rowery.
Podsumowując.
Polecam Majorkę na przełomie marca i kwietnia. Temperatury przyjemne, rowerzystów sporo, więc lokale muszą być przyzwyczajeni. Niestety wszystko poza drogami w północnej części, zagrodzone i trudno nawet o miejsce na namiot. Południe podobno jest bardziej przyjazne, ale tam nie ma gór. Ciężar słońca w bezchmurny dzień już czuć, więc na trasy górskie, lepiej zabrać wodę, a jak komuś nie podoba się ruch spokojnie złapie tyle koloru, ile chce. Nie wspominając o niezapełnionych plażach.
Od razu rzuciło się nam w oczy, że jest tam sporo Niemców, ale jeszcze więcej rowerzystów (też pewnie Niemców). Tak więc drugą część wyjazdu postanowiliśmy spędzić w siodle. Rowery (najtańsze holenderki) po 6 eurów wypożyczyliśmy w Can Pastilli i pojechaliśmy do Palmy
Marorka - Palma© krzicho
Palma - przed ratuszem - Majorka© krzicho
Uliczka w Palmie - Majorka© krzicho
Palma centrum - Majorka© krzicho
Po uporaniu się z uliczkami i zrobieniu tony zdjęć postanowiliśmy się zrelaksować jazdą w stronę cypla, który widzieliśmy z Can Pastilli.
Nasz cel nahoryzoncie - Majorka© krzicho
Droga przebiegała łagodnie, bez problemów, z łatwą nawigacją, czyli jednym słowem odpoczynek.
Majorka jedziemy na cypel© krzicho
Im dalej od domu tym odpoczynek stawał się przyjemniejszy. :)
Cypel już tuż tuż - Majorka© krzicho
Potem dojechaliśmy do cypla, który też okazał się dość ładną okolicą.
Widok z bliżej nieokreślonego cypla, ale cel, to cel. Grunt, że osiągnięty - Majorka© krzicho
Powrót monotonnie nie przebiegł bardzo gładko, nie licząc spadniętego łańcucha.
Po drodze tak odpoczęliśmy, że jeszcze sobie pojeździliśmy wybrzeżem zanim oddaliśmy rowery.
Podsumowując.
Polecam Majorkę na przełomie marca i kwietnia. Temperatury przyjemne, rowerzystów sporo, więc lokale muszą być przyzwyczajeni. Niestety wszystko poza drogami w północnej części, zagrodzone i trudno nawet o miejsce na namiot. Południe podobno jest bardziej przyjazne, ale tam nie ma gór. Ciężar słońca w bezchmurny dzień już czuć, więc na trasy górskie, lepiej zabrać wodę, a jak komuś nie podoba się ruch spokojnie złapie tyle koloru, ile chce. Nie wspominając o niezapełnionych plażach.