Sosnowiec - Jaworzno - góra Grodzisko - Sosnowiec

Czwartek, 16 września 2010 · Komentarze(0)
Wybrałem się na jedną z moich upatrzonych tras. Tym razem wziąłem zestaw naprawczy i po pod pompowaniu kół na stacji byłem gotów łatać i pompować koła także na trasie... co ogólnie oznacza, że na pewno tego nie będę robił, bo na przygotowanego nigdy nie trafi. Dzięki dobremu przygotowaniu tras rowerowych z mapkami nic poza powietrzem w kołach nie było mi potrzebne do znalezienia drogi na Grodzisko.
Jaworzno - w drodze na górę Grodzisko © krzicho

Po drodze kilka razy wpadałem po kostki do okolicznych kałuż - do tej pory jakoś mi się udawało nie moczyć butów, ewentualnie specjalnie zatrzymywać się w jeziorze jak miałem ubrane sandały, teraz przeżyłem chrzest bojowy i to kilka razy. Mimo wszystko dojechałem do celu podróży. Sama góra jest dość płaska, porośnięta nieciekawym lasem, ale za to widoki są ładne, a byłyby lepsze, gdyby widoczność się jeszcze poprawiła.
Widok spod Grodziska © krzicho

Niestety na przystanku rowerowym ludzie robią sobie imprezy i jest tam po prostu śmietnik. Górkę objechałem dookoła, potem przeszedłem się po lesie i pojechałem dalej czarnym.
Góra Grodzisko © krzicho

Dalej budują drogę i osiedle, także dobrze, że zrobiłem zdjęcie mapy komórką, bo przez jakiś czas nie było znaczków, a dzięki temu do żółtego, który mnie miał prowadzić w kierunku domu trafiłem bez problemu. Po drodze znalazłem sklep, bo mi się już bardzo chciało pić. Sklep wielki, towaru mało. Rzeczy na półkach rozstawione co pół metra albo rzadziej, 3 lodówki - w jednej 3 piwa, reszta pusta, pani, która sprzedawała miała wszystkie ceny rozpisane na kartce, a za kasę służyło coś takiego małego, co mają taksówkarze + trochę starych rupieci tu i ówdzie powodowało wrażenie powrotu do PRLu, zwłaszcza, że budynek był żywcem wyjęty z tamtej epoki. Kupiłem sobie 1,5l mojego ulubionego napoju jabłkowego, którego jednym z głównych składników są gruszki, i loda który był zmrożony na kamień, a jego pokrywa z lodu i szronu opowiadała niepewną historię przechowywania (po powrocie do domu na ubikacji historia się potwierdziła). Napój wypiłem na 2 razy, w miedzy czasie zjadłem i porządnie przeżułem loda oskrobując go z lodu, a potem ruszyłem dalej. Żółty bardzo ładnie omija wszelkie większe skupiska ludzi, tylko na chwilę zahaczając o większą cywilizację w centrum Jaworzna.
Jaworzno centrum © krzicho

Jaworzno trochę się zmieniło od czasu, kiedy ostatni raz tam byłem na rowerze. Na zdjęciu jakoś nie wyszło najlepiej, ale nie wygląda źle. Po krótkiej wycieczce między większymi budynkami, już po chwili wraca się z powrotem na łono śląskiej natury i po zjechaniu na zielony, mogłem się delektować widokiem pól i lasu już mi znanych słupów energetycznych. Coraz lepiej zaczynam się orientować w tych terenach, może jak w przyszłym roku trasy ulegną naturalnej dewastacji, nie będę się gubił.
Teraz czekała mnie już tylko dobrze znajoma, ale jakoś bardziej niż zwykle miejscami błotnista trasa do domu.
Sosnowiec Borki © krzicho

W tym roku chciałbym jeszcze objechać zalew za Imielinem, mam nadzieję, że mi się jeszcze uda :)

Komentarze (0)

Nie ma jeszcze komentarzy.
Wpisz cztery pierwsze znaki ze słowa zyluz

Dozwolone znaczniki [b][/b] i [url=http://adres][/url]