Sosnowiec - Jaworzno - Chełmek - Byczyna - Ciężkowice - Jaworzno - Sosnowiec

Czwartek, 23 września 2010 · Komentarze(2)
Ostatnim razem zauważyłem skrót do Jaworzna. Co prawda na początku trzeba męczyć się po drogach, ale już przed Jaworznem można skręcić na żółty szlak rowerowy i do samej elektrowni dojechać migiem. Żółty zaczyna się prawie dokładnie w Trójkącie Trzech Cesarzy. Trzeba tam dojechać jakieś 100 - 200 m, ale za to na miejscu czeka kilka mostów w tym jeden nieużywany, po którym oczywiście musiałem się przejść, bo lubię.
Most w miescu Trójkąta Trzech Cesarzy © krzicho

Jak tylko się dziecko pobawiło na mostach, wróciłem na żółty. Nie spodziewałem się, że takie miejsca są zaledwie kilka kilometrów od domu. Pomiędzy drogami jest dość rozległy teren, który jak na naszą okolicę, można powiedzieć, że jest praktycznie dziki.
Tuż obok cywilizacji © krzicho

Do elektrowni rzeczywiście dojechałem migiem i jeszcze się nawet trochę pobawiłem w okolicznych lasach.
Elaktrownia Jaworzno © krzicho

Teraz nie pozostało nic innego, jak tylko pojechać tak jak to zrobiłem ostatnio pod Imielin. Potem jeszcze trochę czarnym, aż się nie złączy z niebieskim. Niebieski wprowadzi mnie do szukanego lasu. Po tym lesie jeszcze nie jeździłem, ale okazał się dość przystępny, a co najważniejsze bardzo duży i posiadający wiele dróżek, dróg pożarowych i wszystkiego tego, na czym pewnie będę jeszcze nie raz szalał.
Oczywiście dobre oznakowanie szlaku traci się zaraz za lasem, bo to już nie jest obszar Jaworzna. Można sobie przypomnieć jak ścieżki rowerowe w innych rejonach są żałośnie oznakowane. W każdym razie dojechałem do Chełmka, a dokładniej do pomniku Ofiar Faszyzmu i postanowiłem wracać.
Najdalszy punkt trasy © krzicho

Las w drugą stronę wydał się trochę krótszy, ale tym razem przedłużyłem sobie przyjemność, bo pojechałem tym samym lasem jeszcze czarnym szlakiem.
Pod Chełmkiem fajny las mają © krzicho

Czarny szlak łączy się z zielonym, zakręca w lewo i przechodzi przez Byczynę, gdzie zgodnie z tradycją znalazłem sklep, kupiłem loda i coś do picia. Po lekkim zregenerowaniu sił, które jeszcze nie w pełni odzyskałem po ostatniej wycieczce, ruszyłem dalej. Szlak Przechodzi następnie przez Jeziorki, a potem ląduje w lesie, gdzie po kilometrze betonowych płyt robi się miło. Do tego stopnia miło, że nawet ustawili wiatę nad przystankiem na szlaku :)
Tego jeszcze nie było - wiata na szlaku rowerowym :) © krzicho

Tak mi się tam spodobało, że postanowiłem nadrobić parę kilometrów i zrobić małego esa. Z czarnego na niebieski, z niebieskiego na zielony, z zielonego z powrotem na czarny. Po drodze Przejechałem pod górą Wielkanoc, z której było widać górę Grodzisko, na której byłem jakiś czas temu.
Góra Wielkanoc © krzicho

Dalej plan zakładał dojechanie do Ciężkowic, znalezienie niebieskiego szlaku, dojechanie nim do zalewu Sosina i potem skrótem dojechać do Sosnowca. Plan oczywiście został zrealizowany i po jakimś czasie znalazłem się na Maczkach.
Wiadukt kolejowy na Maczkach © krzicho

Wyjazd w tamte rejony nie byłby oczywiście nic wart, gdybym jak zwykle nie zatrzymał się pod Balatonem i nie dopił picia :)
Balaton © krzicho

Następny bardzo udany wyjazd - jakby spojrzeć na mapkę szlaków w okolicach Jaworzna, to objechałem ją praktycznie dookoła. Nie wiem ile jeszcze zostało do końca sezonu, ale w tej chwili, mimo parszywego początku, jestem już z niego bardzo zadowolony.

Komentarze (2)

Przy dobrej widoczności z góry na której byłem można byłoby zobaczyć nasze góry... Niestety w tym roku nie trafiłem na aż tak dobra widoczność, czasem było widać, ale bardzo słabo.

Krzicho 19:46 niedziela, 26 września 2010

przy dobrej widoczności mogę zobaczyć te kominy jaworzańskiej elektrowni...

k4r3l 09:07 niedziela, 26 września 2010
Wpisz dwa pierwsze znaki ze słowa udocz

Dozwolone znaczniki [b][/b] i [url=http://adres][/url]