Sosnowiec Jaworzno - Bukowno - Jaworzno - Sosnowiec
Poniedziałek, 23 sierpnia 2010
· Komentarze(2)
Kategoria Trasa zamknięta bez celu.
Postanowiłem sobie przypomnieć miejsca, które odwiedzałem w zeszłym roku i pojechać gdzieś w tereny między Bukownem, a Jaworznem. W tym celu pojechałem na Maczki, stamtąd do lasu i do niebieskiego pieszego, który biegnie obok kopalni piasku.
Dalej tym szlakiem dojechałem do ulicy Bukowskiej i znalazłem moje tajne, wynalezione na mapach satelitarnych przejście. Dzięki niemu można przejechać przez Kanał Główny i pojeździć sobie po terenach, na których życie zostało niedawno przywrócone. Wcześniej pewnie tam też były kopalnie piasku, lub czegoś podobnego. Ogólnie jeździ się tam bardzo dobrze, rozległe tereny już czymś porośnięte. Niestety łatwo można skręcić w miejsce, gdzie piasek był wydobywany stosunkowo niedawno i się zakopać.
Skręciłem w inną drogę niż w zeszłym roku i próbując ominąć Bór Biskupi chciałem podjechać bezpośrednio do Bukowna. Pobawiłem się trochę w nieznanym terenie, niestety dojechałem do piasku i musiałem zjechać na asfalt, i dojechać prawie do Boru. Tam skręciłem na Przeń i wjechałem do lasu. Znalazłem przy okazji niebieski szlak i pojechałem tak, jak prowadził. Wszystko pięknie i ładnie, niestety podejście na sam szczyt górki, które wymaga siły, umiejętności, równowagi, szczęścia i odwagi jest trudne, a jak się jeszcze prowadzi rower, to jest przerąbane. Ale ogólnie okolica ładna jak na nasze tereny.
Dalej na wschód jest pełno lasów i szlak rowerowy niebieski - trzeba będzie się wybrać! Niestety niebieskim szlakiem pieszym od pewnego momentu nie da się już jechać. Pojechałem za to asfaltem i objechałem kopalnie piasku z drugiej strony. Droga jest pusta, niedawno wyremontowana (ale już się powoli rozpada), a kopalnia sprawia wrażenie przestrzeni. Bardzo przyjemne miejsce na rower.
Od tego momentu zacząłem wracać. Pojechałem wzdłuż ulicy Bukowskiej po lesie. Niestety gdzieś źle skręciłem i kopalnia piasku, którą mijałem na początku znalazła się między mną, a drogą i musiałem jeszcze raz ją mijać. Po drodze minąłem ujęcie wody i bardzo się cieszę, że to właśnie stamtąd mam wodę w kranie.
Podjechałem jeszcze do Zalewu Sosina, żeby sprawdzić, czy gdzie i czy już są szlaki rowerowe do Jaworzna. Opisywałem je ostatnio. Okazało się, że są, do tego w takim samym dobrym stanie jak bliżej centrum miasta - BUUUAHAHAHA, będzie gdzie jeździć!
Na koniec zostawiłem sobie jeszcze znalezienie skrótu ze Szczakowej na Maczki, ale się okazało, że od ostatniej mojej wizyty ścieżka tak zarosła, że od połowy byłoby trudno przejść, a co dopiero jeszcze przeprowadzić rower. Tak więc wybrałem trochę mniej legalną drogę i mniej na skróty przez miejsce poboru wody. Mimo wszystko jednak znacznie krótszą od normalnej, i co najważniejsze poza drogami. Ludzie chyba też zaczęli nią uczęszczać, bo ścieżka na około bramy jest już zdrowo wydeptana i wyjeżdżona rowerami, a tabliczka z zakazem wstępu zniknęła (chyba).
Do domu dojechałem normalnie przez Maczki.
Podsumowując - znalazłem sporo nowych miejsc, jeszcze więcej możliwości pojeżdżenia i źródełko z pitną wodą (na drugi dzień nic mi nie jest) w lesie za Maczkami, a nawet fajne miejsce do kąpania. Znowu sukces i udany wyjazd :)
Kopalnia piasku© krzicho
Dalej tym szlakiem dojechałem do ulicy Bukowskiej i znalazłem moje tajne, wynalezione na mapach satelitarnych przejście. Dzięki niemu można przejechać przez Kanał Główny i pojeździć sobie po terenach, na których życie zostało niedawno przywrócone. Wcześniej pewnie tam też były kopalnie piasku, lub czegoś podobnego. Ogólnie jeździ się tam bardzo dobrze, rozległe tereny już czymś porośnięte. Niestety łatwo można skręcić w miejsce, gdzie piasek był wydobywany stosunkowo niedawno i się zakopać.
Gdzieś pod Borem Biskupim© krzicho
Skręciłem w inną drogę niż w zeszłym roku i próbując ominąć Bór Biskupi chciałem podjechać bezpośrednio do Bukowna. Pobawiłem się trochę w nieznanym terenie, niestety dojechałem do piasku i musiałem zjechać na asfalt, i dojechać prawie do Boru. Tam skręciłem na Przeń i wjechałem do lasu. Znalazłem przy okazji niebieski szlak i pojechałem tak, jak prowadził. Wszystko pięknie i ładnie, niestety podejście na sam szczyt górki, które wymaga siły, umiejętności, równowagi, szczęścia i odwagi jest trudne, a jak się jeszcze prowadzi rower, to jest przerąbane. Ale ogólnie okolica ładna jak na nasze tereny.
Górka trochę za Borem Biskupim na niebieskim szlaku pieszym© krzicho
Dalej na wschód jest pełno lasów i szlak rowerowy niebieski - trzeba będzie się wybrać! Niestety niebieskim szlakiem pieszym od pewnego momentu nie da się już jechać. Pojechałem za to asfaltem i objechałem kopalnie piasku z drugiej strony. Droga jest pusta, niedawno wyremontowana (ale już się powoli rozpada), a kopalnia sprawia wrażenie przestrzeni. Bardzo przyjemne miejsce na rower.
Kopalnie piasku pod Bukownem© krzicho
Od tego momentu zacząłem wracać. Pojechałem wzdłuż ulicy Bukowskiej po lesie. Niestety gdzieś źle skręciłem i kopalnia piasku, którą mijałem na początku znalazła się między mną, a drogą i musiałem jeszcze raz ją mijać. Po drodze minąłem ujęcie wody i bardzo się cieszę, że to właśnie stamtąd mam wodę w kranie.
Pobór wody pod Maczkami© krzicho
Podjechałem jeszcze do Zalewu Sosina, żeby sprawdzić, czy gdzie i czy już są szlaki rowerowe do Jaworzna. Opisywałem je ostatnio. Okazało się, że są, do tego w takim samym dobrym stanie jak bliżej centrum miasta - BUUUAHAHAHA, będzie gdzie jeździć!
Na koniec zostawiłem sobie jeszcze znalezienie skrótu ze Szczakowej na Maczki, ale się okazało, że od ostatniej mojej wizyty ścieżka tak zarosła, że od połowy byłoby trudno przejść, a co dopiero jeszcze przeprowadzić rower. Tak więc wybrałem trochę mniej legalną drogę i mniej na skróty przez miejsce poboru wody. Mimo wszystko jednak znacznie krótszą od normalnej, i co najważniejsze poza drogami. Ludzie chyba też zaczęli nią uczęszczać, bo ścieżka na około bramy jest już zdrowo wydeptana i wyjeżdżona rowerami, a tabliczka z zakazem wstępu zniknęła (chyba).
Do domu dojechałem normalnie przez Maczki.
Podsumowując - znalazłem sporo nowych miejsc, jeszcze więcej możliwości pojeżdżenia i źródełko z pitną wodą (na drugi dzień nic mi nie jest) w lesie za Maczkami, a nawet fajne miejsce do kąpania. Znowu sukces i udany wyjazd :)