Sosnowiec - Czeladź - g. Dorotki - Grodków - Pogoria IV - Będzin - Sosnowiec

Piątek, 15 czerwca 2012 · Komentarze(0)
Wróciłem z kursu wspinaczkowego i okazało się, że w tym miesiącu notatki z tras świecą pustkami. Trzeba nadrabiać, bo czerwiec się kończy... no prawie.
Wymyśliłem trasę przez Czeladź do Bytomia w celu znalezienia Dolomitów. Nigdy się nie zapuszczałem w te rejony, więc zabrałem Hołowczyca i mapę. Do Czeladzi jakoś dojechałem, chciałem może bardziej jechać poza drogami, ale dojechałem. Znalazłem jakiś park i ścieżki rowerowe.
Park w Czeladzi © krzicho

Wychodzi na to, że tylko Sosnowiec jest taki ubogi w ścieżki rowerowe. Ale ja się tym nie martwię, bo już go zjeździłem, do tego najciekawsze miejsca w stylu lasów są już poza Sosnowcem, a tam inne miasta zadbały o ścieżki. Nie ważne, ważne, że znalazłem całkiem pomocną mapkę, która pokazała mi jak wyjechać poza miasto w miejsce, gdzie można próbować przebijać się polami w stronę Bytumia. Tak więc szybko ruszyłem na wyszperaną trasę.
Czeladź © krzicho

Przy okazji zrobiłem sobie oczywiście zdjęcie roweru na tle czegoś, co się dało fotografować w centrum. Taka moja mała tradycja. Na rowerze w Czeladzi, mimo, ze blisko, nie bywam prawie wcale, więc pyknięcie foty trzeba było odbębnić. Dość łatwo znalazłem rozwidlenie z drogą, która prowadziła w stronę Bytomia, ale zobaczyłem, że jest możliwość pojechania w stronę góry Dorotki. Bardzo mnie to zaciekawiło, bo do tej pory jeździłem strasznie okrężną drogą. Tak więc pojechałem tam, a nie do Bytomowa. Ponieważ szlak przestał być już dobrze oznaczany po rowerowemu, tylko słabo jak dla pieszych, zgubiłem szybko drogę. Na szczęście tylko na chwilę i jeszcze mogłem sobie podziwiać Dorotkę z innej strony niż zwykle.
Za polami, za lasami - Góra Dorotki © krzicho

Dość szybko się odnalazłem i podjechałem do miejscowości pod górą. Tutaj w myśl zasady, że jeżeli chcesz trafić na szczyt, musisz zawsze jechać pod górę, trafiłem pod las, który rośnie na szczycie i objechałem górę dookoła podziwiając piękne kominy rozsiane śród naszej zielonej krainy, węglem i stalą płynącej.
Elektrownia Łagisza spod Góry Dorotki © krzicho

Potem wjechałem na szczyt. Nie podpierałem się po drodze za bardzo płucem, więc forma roście, co mnie cieszy.
Kościół na Górze Dorotki © krzicho

Następnie chciałem pojechać tak, jak kiedyś na Pogorię, ale sobie źle przypomniałem trasę i dzięki temu zwiedziłem ruiny cementowni Grodziec.
Cementownia Grodziec, a dokładnie to, co zniej zostało © krzicho

Na szczęście to był ostatni raz kiedy w tym dniu zabłądziłem. Dalej pojechałem przez Grodków, przez las, pod drogą 86 i przez następny las obok Łagiszy pod Pogorie. Tam z racji tego, że jeszcze miałem trochę czasu chciałem sobie objechać IV dookoła, a potem przez Dąbrowę Górniczą i Zagórze wrócić do domu, niestety zachód słońca i zimno zmieniły moje plany i wróciłem do domu przez Będzin.
Zachód słońca znad Pogorii IV © krzicho

Podsumowanie wycieczki przedstawia się nader dobrze. Zwiedziłem nowe rzeczy, przypomniałem sobie stare, otworzył mi się zupełnie nowy kierunek wycieczek - przez Czeladź. Czego chcieć więcej?

Komentarze (0)

Nie ma jeszcze komentarzy.
Wpisz trzy pierwsze znaki ze słowa dzieu

Dozwolone znaczniki [b][/b] i [url=http://adres][/url]