Mrągowo - jez. Piłakno i dookoła
Wtorek, 23 czerwca 2009
· Komentarze(0)
Kategoria Trasa zamknięta bez celu.
Zaczęło się od tego, że nie zabrałem ze sobą roweru, po co skoro wszędzie padało. Ideą wyjazdu na Mazury było żeby uciec od złej pogody jak najdalej się da, a jeżeli się nie uda, to nic się nie miało dziać, bo i tak pojechałem ponurkować. Nie przewidziałem niestety niebieskiego nieba. Zdenerwowałem się i już po 3 godzinach miałem wypożyczony rower na całe 3 dni...
Rower miał parę wad - po pierwsze był na mnie stanowczo za mały (większych nie mieli) i już po paru kilometrach zmęczyły mi się nogi. Po drugie biegi były jak elektrony na orbitach – to, na którym się jechało można było przybliżyć tylko z pewnym prawdopodobieństwem. Do tego 20 kg plecak, do którego spakowałem oczywiście za dużo, bo nie zależało mi, żeby był lekki.
Do jeziora dojechałem oczywiście po nadrobieniu kilku kilometrów, bo źle skręciłem.
Wieczorem wybrałem się jeszcze na wycieczkę dookoła jeziora. Trasy przyjemne, ale wystarczy się tylko na chwilę zatrzymać i komary zaczynają rypać ile wlezie.
Po dojechaniu na miejsce dowiedziałem się, że po nurkowaniu nie najlepszym pomysłem jest męczenie się na rowerze, ale nurkowanie było płytkie, a bez placaka na plecach zmęczenie nie osiągnęło nawet połowy tego jakie było wcześniej... no może sztyce mogłem jeszcze wyciągnąc trochę za ogranicznik.
Rower miał parę wad - po pierwsze był na mnie stanowczo za mały (większych nie mieli) i już po paru kilometrach zmęczyły mi się nogi. Po drugie biegi były jak elektrony na orbitach – to, na którym się jechało można było przybliżyć tylko z pewnym prawdopodobieństwem. Do tego 20 kg plecak, do którego spakowałem oczywiście za dużo, bo nie zależało mi, żeby był lekki.
W drodze do jez. Piłakno© krzicho
Do jeziora dojechałem oczywiście po nadrobieniu kilku kilometrów, bo źle skręciłem.
Wieczorem wybrałem się jeszcze na wycieczkę dookoła jeziora. Trasy przyjemne, ale wystarczy się tylko na chwilę zatrzymać i komary zaczynają rypać ile wlezie.
Po dojechaniu na miejsce dowiedziałem się, że po nurkowaniu nie najlepszym pomysłem jest męczenie się na rowerze, ale nurkowanie było płytkie, a bez placaka na plecach zmęczenie nie osiągnęło nawet połowy tego jakie było wcześniej... no może sztyce mogłem jeszcze wyciągnąc trochę za ogranicznik.